piątek, 21 października 2016

Overlock z Lidla i pierwszy jego ciuch

Mam! Mam! Mam! 
Domyślacie się co to? ;-) Stał przez tydzień i czekał cierpliwie. Tylko zdążyłam go obejrzeć i z powrotem schowałam do pudła bo moje dziecko już chciało zepsuć. Tymi swoimi małymi łapkami już tu chciała dotykać nową zabawkę mamusi. Lepiej by się nauczyła nawlekać to cacko...

Polowałam już na niego w zeszłym roku ale nie miałam tyle szczęścia. Kilka sztuk rozeszło się migiem. Sama do końca nie wiem czy to był dobry pomysł szczególnie teraz gdy wróciłam na studia i uwierzcie mi że kasy na materiały i czasu na szycie mam mniej niż kiedykolwiek. 
PS. Spodziewajcie się recyklingowych postów ;-)
    Ale skoro już kupiłam to pora na bliższe zapoznanie. To chyba nie jest sprzęt dla ludzi o słabych nerwach. Gapiłam się w tą instrukcję dwie godziny i nie umiem go nawlec. To jak te nitki trzeba nawlec w środku to jakiś koszmar. Nawlekłam je przez dowiązanie do tych kawałków nici które już były w maszynie bo inaczej to bym chyba nie ruszyła. Owszem zerwała mi się później jedna ale na szczęście niebieska która ma najkrótszą i najłatwiejszą trasę do nawleczenia. Nawlekłam cztery różne kolory żeby na początek załapać jak one się krzyżują i którędy przechodzą i to dużo mi pomogło.

   Wykrojona dresówka ze sprawdzonego szablonu już czekała więc ruszyłam z szyciem. 
Trochę hałasuje ale z efektu szycia jestem mega zadowolona. Tą bluzkę uszyłam na tym zestawie kolorowych nici ale kolejne to już uszyję po Bożemu. Overlock zszywa, odcina nadmiar zapasów i jednocześnie obrzuca. Proste linie łączenia zszyłam ekspresem. Rękawy trzeba było wdać więc upięłam szpilkami i zszyłam na wieloczynnościówce ale skoro over tak ładnie obcina i obrzuca to jeszcze rękawy też nim przejadę pomyślałam sobie. Za pięknie by było gdyby wszystko poszło łatwo więc... z rozpędu wycięłam sobie dziurę! Nie mogłam dojrzeć tej białej nici którą wszyłam rękawy i tak dosuwałam materiał pod nóż że o! No i co? Nowa bluzka i już cerowana. Na drugim zdjęciu po lewej stronie na wszywaniu rękawa. Jak nie dojrzycie to dobrze ;-)

Pliski dekoltu i rękawów oraz podwinięcie dołu zrobiłam na wieloczynnościówce. Jednak nie myślcie sobie że overlock zrobi wszystko. Wieloczynnościówka wg mnie to podstawa jak ktoś chce zacząć szyć. Overlock jak pisałam zszywa tylko ściegiem prostym, obcina i obrzuca ale precyzyjnie szyć się na nim nie da. Np. zamka czy dziurki do guzika nim nie załatwicie. Za to super zszywa się nim wszelkie dzianiny. Dla mnie to duże ułatwienie i przyspieszenie pracy. Jak coś się zmieni albo poznamy się lepiej to Wam napiszę.
A bluzka wyszła  tak:


Może być? Trochę się bałam żeby nie wyglądać jak w piżamie...

Miłego weekendu!
Ania

2 komentarze:

  1. Gratuluję nowego sprzętu - oby Ci dobrze i długo służył. Kiedyś myślałam, że overlock jest niezbędny, ale kiedy juz go kupilam, zaczełam eksperymentować z różnymi sposobami wykańczania ubrań. Mój over sprawuje się świetnie, ale myślę, ze czasem warto wrócić do korzeni i szyć jak nasze mamy.
    Twoja bluzeczka jest urocza. Nie widać cerowania. Brawo. Pierwsze koty za płoty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :-)Nie myślałam nigdy w ten sposób że jest niezbędny. Chyba po części chciałam go kupić żeby zobaczyć jak to jest szyć na takiej maszynie bo nikt w moim otoczeniu i wśród znajomych takiej nie ma a poza tym teraz więcej zaczęłam szyć z dzianin a tu nie zawsze zadowala mnie sposób wykończenia no i na overze szybciej to idzie :-)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jak skomentujesz.