Czy już pisałam że staram się szyć to co mi w danej chwili potrzebne?
Tzn. jak zawsze wszystko jest potrzebne ale są ciuchy potrzebniejsze bardziej i mniej.
Tak właśnie jest z portaskami mojej Pchły.
Leginsów i dresów ma sporo ale a to dwie pary w żłobku a to dwie pary za cieniutkie na tą pogodę i poszły do pudła na lato a to dwie pary się zmechaciły że nadają się tylko do dotarcia w domu. I takim sposobem zrobiło się mniej. Postanowiłam chociaż odrobinę uzupełnić garderobę małej panny i uszyłam dwie pary.